Sierpniowy numer magazynu Lego City tak mnie rozpuścił, że łapałem się momentami na tym, że kręcę nosem na zapowiedź kolejnej odsłony czasopisma. Bo czy da się przebić dodatek z astronautą? Nawet jeśli się da, to nie tym razem. Z drugiej strony narzekanie na wrześniowy numer zakrawa na grubą niesprawiedliwość, bo dostajemy tu naprawdę wysokiej jakości elementy (tak czasopisma, jak i dodatku).
Rolę klockowego dodatku pełni pękaty foilpack z dostarczycielem pizzy imieniem Ben Ryder, jego motocyklem i kartonami pizzy. Minifigurka sama w sobie szału nie wzbudza - jest dosyć prosta z uwagi na jednostronnie zadrukowaną główkę (sympatycznie uśmiechnięta facjata), dwustronnie ale skąpo zadrukowany tors (prosty nadruk szarej bluzy założonej na rudą koszulkę) oraz niezadrukowane granatowe nóżki. Do tego dochodzi jedynie standardowy czarny kask motocyklisty i... w tym miejscu czeka nas spory zawód. Biorąc pod uwagę efektowną fryzurę Bena z komiksu (typu Mohawk), będącą jego znakiem rozpoznawczym, zasadne byłoby ją dorzucić do woreczka - nie jest to przecież żaden unikalny element i w podobnych dodatkach już się pojawiał (np. w magazynie Ninjago). Motocykl prezentuje się okazale, ale jest jednolicie czerwony i wręcz prosi się o jakiś nadruk, nawet jeśli straciłby w ten sposób nieco swojej uniwersalności. Miłym dodatkiem jest nadrukowany klocek przedstawiający karton pizzy (pozostałe dwa pudełka imitowane są tylko przez płytki 2x2 z centralnym studem), który na pewno się przyda w niejednej inscenizacji (tym bardziej, że w drugim numerze siostrzanego magazynu Lego Hidden Side znajdziemy upiornego dostawcę pizzy z kolejnym takim elementem). Jako całość zestaw prezentuje się jednak całkiem okazale (niewiele ubożej niż najmniejsze dostępne na rynku pudełkowe zestawy), choć wyraźnie przydałoby mu się kilka szlifów.
Komiks pod względem technicznym jest znakomity - angażuje czytelnika feerią barw, ciekawym kadrowaniem i poziomem nagromadzenia detali, nie mogło zabraknąć także zmyślnego cameo klockowych dodatków do numeru poprzedniego i kolejnego. Fabularnie też jest nieźle - oto Ben musi rywalizować o sympatię członków swojego motocyklowego gangu z niegodziwym Bobem Brunerem, który za nic ma aromat pizzy i reguły bezpieczeństwa na drodze, za to wykazuje spory apetyt na kurze udka i perspektywę przejęcie gangu pod swoje przywództwo. Jest tu sporo akcji i humoru, a pewna doza absurdalnych rozwiązań jest po prostu wpisana w tę konwencję, więc nie gryzie zanadto. Tradycyjnie dla magazynu City, zamieszczone łamigłówki w sposób bardzo spójny i pomysłowy uzupełniają fabułę komiksu.
Obiecującym novum jest swoista mini-gra angażująca figurkę Bena z
pojazdem w trening precyzyjnej jazdy - bardzo lubię takie kreatywne
wyzwania umożliwiające czytelnikowi "wejście" w historię opowiedzianą w
komiksie. Doskonały pomysł i ciekawe jego rozwinięcie.
Plakaty też są całkiem niezłe - na pierwszym widzimy Bena żonglującego pizzami nad głowami zwierzęcej gromadki, a na drugim obserwujemy go podczas ostrego kursu ulicami miasta. Obie grafiki prezentują się dynamicznie i mają w sobie pozytywna energię.
Ciekawostką jest możliwość zamówienia prenumeraty magazynu City. Dzięki temu miłośnicy tego tytułu, którzy do tej pory miewali problemy z jego zdobyciem, zyskali wygodną opcję zakupu. Szkoda jedynie, że cenowo prenumerata wypada mniej korzystnie niż zakup w kiosku.
Zapowiedź kolejnego numeru nie wzbudziła we mnie entuzjazmu, ale im dłużej patrzę na następny dodatek, tym bardziej mnie on do siebie przekonuje. Wprawdzie znowu dostajemy przedstawiciela policji (ileż można?!), ale tym razem w wersji przydrożnego "misiaka" (a w zasadzie "misiaczkę", bo pomiaru prędkości dokonywać będzie tym razem funkcjonariuszka). Przekonują mnie detale - czapka (mam nadzieję, że ze zintegrowanymi włosami), estetyczna koszula (tę linię policyjnych mundurów lubię najbardziej) oraz nadrukowany klocek przedstawiający panel fotoradaru (typowy, ale wysoce użyteczny).
W ogólnym podsumowaniu wrześniowy numer magazynu Lego City wypada nadspodziewanie dobrze - bogaty klockowy dodatek, staranny komiks i sympatyczne plakaty sumują się na bardzo atrakcyjny zestaw. Gangstersko-gastronomiczne przygody Bena zasługują na to, by zagościć w Waszych domach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz