sobota, 28 września 2019

Recenzja magazynu Lego Friends 8/2019

Mój stosunek do magazynu Lego Friends jest dość złożony. Z jednej strony jego tematyka nie pokrywa się z moimi zainteresowaniami i z calą pewnością nie jestem dla niego grupa docelową. Z drugiej - co rusz okazuje się być kopalnią ciekawych akcesoriów, które z łatwością można użyć w dowolnej innej "miejskiej" konwencji. Tak jest i tym razem, ale ja mimo to trafiam na emocjonalne rozstaje  (tak jak w przypadku wrześniowego numeru magazynu Lego Ninjago) - zestaw sam w sobie jest całkiem fajny, ale co z tego, skoro z numerem 10/2018 dostałem już bardzo podobny? Do jakiej oceny te rozstaje mnie powiodą?

Na początek rozstrzygnijmy kluczową kwestię klockowego dodatku, który składa się obrotowej sceny, mikrofonu i gitary na stojakach oraz dwóch głośników. Brzmi znajomo? Tak, we wspomnianym wyżej ubiegłorocznym numerze dostaliśmy bardzo podobny komplet, więc w pierwszej chwili można mieć opory przed nabywaniem dubla. Ale po dłuższej refleksji zauważamy, że oba zestawy mogą fajnie się uzupełniać, tworząc pełnoprawne wyposażenie estradowe. Dużą różnicę robi tu także klocek będący podstawą obrotowej sceny - każdy z Was znajdzie dziesiątki pomysłów na jego alternatywne wykorzystanie. A zatem niezależnie czy kupiliście numer 10/2018 czy nie, warto rozważyć zakup numeru aktualnego, bo dostajemy uroczy, spójny, kolorowy dodatek obfitujący w ciekawe dodatki.




Komiks nie przypadł mi do gustu. Stanowi wprawdzie kontynuację zmagań bohaterek i wspieranych przez nie morskich stworzeń z zakapiorami Cartera Greena, ale rozwój akcji jest mało czytelny, a stosowane przez bohaterki rozwiązania nie trzymają się zanadto kupy. A jeśli opowieść nie broni się fabułą, to na pewno nie przekona mnie do siebie graficzną oprawą, która w zakresie tego magazynu generalnie mija się z moim gustem - za mało tu detali, smaczków, wizualnej gry z czytelnikiem.

Plakaty za to trzymają wysoki poziom - na pierwszym widzimy Adreę i Olivię na scenie podczas koncertu, a na drugim całą drużynę dziewcząt w zgrabnej pro-ekologicznej kompozycji. Fankom magazynu na pewno przypadną do gustu.



Na szczęście uchowały się tym razem zadania kreatywne na ostatniej kartce magazynu - przyjdzie więc nam wyciąć gitarę i wzbogacić ją włóczkowymi strunami. Projekt nie jest zbyt wyrafinowany, ale samą obecność tego działu nieodmiennie oceniam na duży plus. 


Nie zabrakło też wyzwań kulinarnych, więc korzystając z dołączonego przepisu możemy wyszykować muffinkowe mikrofony. Znowu kreatywnie, znowu tematycznie, znowu należą się za to pochwały. Nie ma za to rubryk stanowiących kompendium wiedzy lub lekcję rysowania, a szkoda.


Zapowiedź kolejnego numeru (w kioskach od 1 października) początkowo nie wzbudziła mojego entuzjazmu - po raz kolejny otrzymujemy salon psiej piękności, tym razem z klientem w postaci Dash (pieska Stephanie). Ale zaraz... Widzicie ten śliczny mosiężny kran? Jest świetny! Szczotkę i elementy wanienki też przyjmę z otwartymi ramionami. Nie jest to może petarda, ale zestaw na pewno wart jest uwagi. Petarda za to będzie w numerze kolejnym, ale o tym na razie cicho-sza. :)

Ósmy numer nie odstaje poziomem od wysokiej średniej wypracowanej przez magazyn Lego Friends - zawiera dodatek bogaty w ciekawe akcesoria i użyteczne klocki, a czasopismo jest spójne tematycznie i angażuje w lekturę, zabawę oraz kreatywne zadania. Z pewnością warte jest Waszej uwagi.

4 komentarze:

  1. Ech, po jakimś półtora roku kupowania wszystkich numerów Friendsów (kilka mam nawet w dwóch lub trzech egzemplarzach - ale, ehem, mniejsza z tym ;)), doszłam do punktu, kiedy jednak zaczynam bardziej wybrzydzać. Nie przekonał mnie ten zestaw, pieska też raczej odpuszczę. Czekam ,co dalej. I czy ta petarda, o której wspominasz, to na pewno w "popieskowym" numerze? Bo smakowita zapowiedź z niemieckiego wydania (o ile ją masz na myśli) to wg mnie będzie dodatek 11 (oni mają Friendsy jako dwumiesięcznik) i nie mogę się już doczekać :)
    I pytanie, ile będzie polskich numerów, bo już zaczęli przesuwać datę wydania (numer 9 na początek października), więc może jak w zeszłym roku, skończy się na 11 numerach?
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chodziło mi o przedstawiony w niemieckich zapowiedziach zestaw z piekarnią Olivii, po prostu kapitalny.
      Według MediaKitu ze strony wydawcy w tym roku miało się ukazać 11 regularnych numerów Lego Friends (czyli zostają nam numery z 01.10, 05.11 i 03.12) i jedno wydanie specjalne (już za nami).

      Usuń
    2. Karolina, masz duże zdolności analityczne i po raz kolejny bezbłędnie rozpracowałaś system. :) W kolejnym numerze będzie jednak inny zestaw, ale również całkiem fajny - sklepik na Halloween.

      Usuń
    3. Udało mi się już podejrzeć, jak będzie wyglądał ten sklepik i najpierw to się zirytowałam, że znowu dali tego kota, Chico. Co oni mają za obsesję z tym kotem?! W tym roku już był, w styczniu, ze sztalugą. Jeden Chico rocznie to powinien być nieprzekraczalny limit ilościowy. A mogli dać kociaka Feliksa, bo dawno go w magazynach nie było i jest czarny, więc lepiej by pasował do tematu... Pozostałe elementy ratują sklepik, więc podejrzewam, że do listopada przejdzie mi irytacja i skuszę się m.in. na tę nową dynię ;)
      Karolina

      Usuń