poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Recenzja magazynu Lego City 4/2019

Do kwietniowego numeru magazynu Lego City podchodziłem ze sporą rezerwą. Już zapowiedź klockowego dodatku nie wzbudziła mojego entuzjazmu, bo nie jestem fanem klockowej policji, a dodatkiem miał być funkcjonariusz Jeff Bold z plecakiem odrzutowym. Kiedy dostałem czasopismo w swoje ręce mój osąd niestety nie uległ radykalnej zmianie. Sama minifigurka oficera powietrznej policji mocno mnie zawiodła.


Po pierwsze: sam pomysł tej podniebnej formacji odbieram jako kompletne nieporozumienie, o czym nie raz już pisałem (i jeszcze nie raz napiszę).

Po drugie: minifigurka jest niemal identyczna jak ta dodawana do numeru 1/2019 - identyczny tors, nogi, kask, jedynie główka inna (choć bardzo typowa). Biorąc pod uwagę, że styczniowy numer można jeszcze znaleźć na stanowiskach z prasą, taki wybór bezgranicznie mnie zdumiewa.

Po trzecie: policja, to znowu jest policja! Tym samym już połowa tegorocznych numerów jest poświęcona tej formacji, jeśli do tego dodamy tonę mundurowych dokładanych do wydawnictw broszurowych, to mamy gigantyczną nadreprezentację "niebieskich" w segmencie tanich figurek. Gdzie się podziali wszyscy sklepikarze, kucharze, sprzątaczki, hydraulicy i listonosze, którzy zaludniają prawdziwe miasta?

Po czwarte: funkcjonariusz Bold nie ma w sobie nic specjalnego. Figurce wprawdzie nie sposób odmówić spójności, estetyki i sporej szczegółowości, ale nie ma żadnego elementu, który wyrywałby z naszych płuc okrzyk "Wow!". Dwustronnie nadrukowany tors prezentuje się bardzo fajnie (kamizelka z szeregiem upięć i kieszonek, odznaką, radiem, napisem "POLICE" na plecach oraz pas z zasobnikami), do tego dochodzą szare rękawiczki, granatowe spodnie bez nadruku i standardowy biały kask z szarą przesłoną. Wielka szkoda, że nie dodano fajnej przesłony z kasku lotniczego i maski tlenowej, które pojawiają się w tegorocznych zestawach - pasowałyby jak ulał i to byłby ten element "Wow!", o którym wspominałem. Główka Jeffa ma tylko jeden nadruk buźki, doskonale znany z facjat jego kolegów po fachu. Z filmu "Lego Przygoda" wiemy, że Lego wcale nie wzbrania się sugerować, iż nawet przedstawiciele prawa mogą mieć dwie twarze, a zatem jedną buźkę traktuję jako pójście na łatwiznę. :) Lekki niedosyt wzbudził we mnie brak fryzury, którą Jeff Bold przecież dumnie okazuje na trzeciej stronie czasopisma. Cóż, widocznie jego nazwisko czytać jednak jako "Bald", czyli łysy. ;)



Jetpack Jeffa prezentuje się biednie i nie wytrzymuje porównania np. z maszyną Nitro z magazynu Ninjago. Składa się z najprostszych elementów i sprawia wrażenie skleconego na szybko z przypadkowych elementów (dokładnie jak w komiksie, choć marna to dla nas pociecha). Wydawca nie pokusił się o dodanie jakichkolwiek klocków symulujących płomienie dobywające się z dysz urządzenia.


O dziwo najciekawszym elementem plecaka odrzutowego (i całego klockowego dodatku) jest jego mocowanie. Solidna uprząż zajmująca pół klatki piersiowej i całą powierzchnię pleców trzyma się bardzo stabilnie i wygląda przy tym całkiem atrakcyjnie, a umiejscowione na niej cztery piny (w układzie 2x2) ułatwia jej sensowne zagospodarowanie. Jednak i ten element posiada drobną wadę - piny posadowione są na czterech guzkach, przez co jetpack nie przylega ściśle do pleców figurki. Tak czy inaczej, tę nowinkę witam z otwartymi ramionami.

Dodatkowe elementy wyposażenia czyli nieśmiertelna kobylasta krótkofalówka i kajdanki to typowa zapchajdziura, zapewne każdy fan Lego ma tych elementów na pęczki. Nie potrafię sobie wyobrazić jak tych sprzętów biedny policjant ma używać w powietrzu, w dodatku mając zajęte obie ręce, bo uchwytów na akcesoria przy jetpacku nie przewidziano. Z drugiej strony - lepszy rydz niż nic.


Niefunkcjonalny ekwipunek to naprawdę drobny detal, zważywszy, że cała praca funkcjonariusza powietrznej policji jawi mi się jako jakieś kosmiczne nieporozumienie. Jeśli uznamy, że plecak odrzutowy służy  policjantowi tylko do szybkiego przemieszczania się przy pościgu, to będzie mu on wydatnie przeszkadzał przy samym zatrzymaniu (podobnie jak krótkofalówka, za tu pewnym ułatwieniem byłaby dla niego sieć). Jeśli ma trafiać w trudno dostępne miejsca w trudno dostępne miejsca, to z kolei bardziej przydałby mu się hak z liną. Jeśli jednak, tak jak w komiksie, jego zadaniem będzie dostanie się do statku powietrznego, otwarcie go i wyciągniecie opryszka zakutego w kajdanki bez cienia troski o to co stanie się z pozbawionym pilota pojazdem, to... to po prostu brak mi słów. Moje zdolności do umownego traktowania tego typu akcji odmawiają dalszej współpracy.

Drugim dodatkiem jest kolekcjonerska limitowana karta Mega Power Drużyna Ninja, dla fanów tej karcianki cenny nabytek.

Komiks tradycyjnie jest jeden, poprzetykany ciekawymi zadaniami, bardzo fajnie wpasowanymi w przebieg akcji - za to wędruje do magazynu Lego City ode mnie duży plus. Technicznie wykonany jest bez zarzutu, a kreska, kolory, szczególiki, kadrowanie i ujęcia mogłyby służyć za wzór dla pozostałych magazynów, bo są dokładnie wpasowane w mój gust. Co innego treść, bo... Wspominałem już, że uważam koncepcję policji powietrznej w takim kształcie za niefortunny? Do niemądrej serii trudno dorobić sensowną fabułę, a dodatkowo komiks wcale nie stara się tego robić i pruje kursem najmniej rozsądnej próby rozwinięcia dziwacznego pomysłu. Jeff Bold manewruje więc odrzutowcem pomiędzy wieżowcami, zagarniając wielkim hakiem pojazd uciekających przestępców, zrzuca pojazdy na dachy drapaczach chmur, osiąga też plecakiem odrzutowym granice stratosfery, tam wyjmuje zbiega z kokpitu helikoptera, skuwa i w bliżej niesprecyzowanych okolicznościach ściąga na ziemię, nie przejmując się losem opuszczonego powietrznego pojazdu. Na pierwszy rzut oka wygląda to głupio? Zapewniam, że na drugi również. Jeśli jednak przymkniemy oko (po  dwóch rzutach należy mu się odpoczynek) na te niedorzeczności, to komiks okaże się spójną, dynamiczną i miejscami zabawną historią. Jak zwykle spostrzegawczy czytelnik znajdzie w nim także klockowy dodatek z poprzedniego i zapowiedzianego numeru, za co należy się kolejny plus (tak spostrzegawczemu czytelnikowi, jak i wydawcy).
 



Plakaty są umiarkowanie atrakcyjne, co w odniesieniu do Lego City nie było dla mnie zaskoczeniem.  Otrzymujemy bardzo do siebie bardzo podobne rendery, z wypełniającą je niemal bez reszty postacią naszego bohatera, co jest dość częstą przypadłością tego akurat czasopisma. Zdecydowanie wolę plakaty w wersji rysowanej, a nie generowane komputerowo, a jeśli już to są to rendery, to cenię sobie ciekawe filtry lub kompozycję (np. w formie kolażu, lub wpasowania w litery). Niestety, w tym przypadku nic z tych rzeczy nie dostałem.





Zadań kreatywnych znanych dotychczas z ostatniej kartki magazynu tym razem nie uświadczymy, a szkoda, bo Lego City ma w tym kierunku szczególne predyspozycje. Zamiast tego mamy reklamę magazynu Ninjago, zresztą niezgodną z rzeczywistością, bo przecież w rzeczywistości nie dołączono do niego saszetki z kartami, jak zachwala wydawca.

Zapowiedź kolejnego numeru wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Niestety... jest to kolejny strażak i niestety... znowu z białą gaśnicą. Z drugiej strony jest też garść zalet - w paczce znajdziemy dodatkowo mini-helikopter, a strażakiem jest tym razem kobieta, co w tym fachu będzie miłą odmianą (inna sprawa, że ta wyszminkowana buźka robi na mnie upiorne wrażenie). Bardzo podoba mi się żółty lotniczy mundur, ciekaw jestem też konstrukcji ogona helikoptera i choć jako pojazd mnie nie przekonuje, to widzę w nim kilka użytecznych klocków. Ogółem, mimo dość opatrzonej tematyki zestaw prezentuje się bardzo ciekawie i na pewno dam mu szansę. Numer ukaże się w kioskach 28 maja.




Podsumowując wywody - to dla mnie najsłabszy tegoroczny numer Lego City, bo znalazłem w nim wtórną minifigurkę, prymitywny pojazd, archaiczne akcesoria, irracjonalny (choć świetnie wykonany) komiks i nieciekawe plakaty. Jeśli kupujecie magazyn Lego City tylko dla figurek i macie już styczniowy numer, to zakup kwietniowego mija się z celem - postacie są niemal identyczne, a poprzedni miał mimo wszystko ciekawsze dodatki. Jeśli jednak nie macie pierwszego numeru i nie znajdziecie go w kioskach, to warto rozważyć wciągnięcie Jeffa do szeregów swojej policji, bo figurka jest całkiem fajna, choć pewnie nie stanie się perłą Waszej kolekcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz