Do kwietniowego numeru magazynu Lego City podchodziłem ze sporą rezerwą. Już zapowiedź klockowego dodatku nie wzbudziła mojego entuzjazmu, bo nie jestem fanem klockowej policji, a dodatkiem miał być funkcjonariusz Jeff Bold z plecakiem odrzutowym. Kiedy dostałem czasopismo w swoje ręce mój osąd niestety nie uległ radykalnej zmianie. Sama minifigurka oficera powietrznej policji mocno mnie zawiodła.
Po pierwsze: sam pomysł tej podniebnej formacji odbieram jako kompletne
nieporozumienie, o czym nie raz już pisałem (i jeszcze nie raz napiszę).
Po drugie: minifigurka jest niemal
identyczna jak ta dodawana do numeru 1/2019 - identyczny tors, nogi,
kask, jedynie główka inna (choć bardzo typowa). Biorąc pod uwagę, że
styczniowy numer można jeszcze znaleźć na stanowiskach z prasą, taki
wybór bezgranicznie mnie zdumiewa.
Po trzecie: policja, to znowu jest
policja! Tym samym już połowa tegorocznych numerów jest poświęcona tej
formacji, jeśli do tego dodamy tonę mundurowych dokładanych do
wydawnictw broszurowych, to mamy gigantyczną nadreprezentację
"niebieskich" w segmencie tanich figurek. Gdzie się podziali wszyscy
sklepikarze, kucharze, sprzątaczki, hydraulicy i listonosze, którzy
zaludniają prawdziwe miasta?
Po czwarte: funkcjonariusz Bold nie ma w sobie
nic specjalnego. Figurce wprawdzie nie sposób odmówić spójności,
estetyki i sporej szczegółowości, ale nie ma żadnego elementu, który
wyrywałby z naszych płuc okrzyk "Wow!". Dwustronnie nadrukowany tors
prezentuje się bardzo fajnie (kamizelka z szeregiem upięć i kieszonek,
odznaką, radiem, napisem "POLICE" na plecach oraz pas z zasobnikami), do
tego dochodzą szare rękawiczki, granatowe spodnie bez nadruku i standardowy
biały kask z szarą przesłoną. Wielka szkoda, że nie dodano fajnej
przesłony z kasku lotniczego i maski tlenowej, które pojawiają się w
tegorocznych zestawach - pasowałyby jak ulał i to byłby ten element
"Wow!", o którym wspominałem. Główka Jeffa ma tylko jeden nadruk buźki,
doskonale znany z facjat jego kolegów po fachu. Z filmu "Lego Przygoda"
wiemy, że Lego wcale nie wzbrania się sugerować, iż nawet
przedstawiciele prawa mogą mieć dwie twarze, a zatem jedną buźkę
traktuję jako pójście na łatwiznę. :) Lekki niedosyt wzbudził we mnie
brak fryzury, którą Jeff Bold przecież dumnie okazuje na trzeciej stronie
czasopisma. Cóż, widocznie jego nazwisko czytać jednak jako "Bald", czyli
łysy. ;)
Jetpack Jeffa prezentuje się biednie i nie wytrzymuje porównania np. z maszyną Nitro z magazynu Ninjago. Składa się z najprostszych elementów i sprawia wrażenie skleconego na szybko z przypadkowych elementów (dokładnie jak w komiksie, choć marna to dla nas pociecha). Wydawca nie pokusił się o dodanie jakichkolwiek klocków symulujących płomienie dobywające się z dysz urządzenia.
O dziwo najciekawszym elementem plecaka odrzutowego (i całego klockowego dodatku) jest jego mocowanie. Solidna uprząż zajmująca pół klatki piersiowej i całą powierzchnię pleców trzyma się bardzo stabilnie i wygląda przy tym całkiem atrakcyjnie, a umiejscowione na niej cztery piny (w układzie 2x2) ułatwia jej sensowne zagospodarowanie. Jednak i ten element posiada drobną wadę - piny posadowione są na czterech guzkach, przez co jetpack nie przylega ściśle do pleców figurki. Tak czy inaczej, tę nowinkę witam z otwartymi ramionami.
Dodatkowe elementy wyposażenia czyli nieśmiertelna kobylasta krótkofalówka i kajdanki to typowa zapchajdziura, zapewne każdy fan Lego ma tych elementów na pęczki. Nie potrafię sobie wyobrazić jak tych sprzętów biedny policjant ma używać w powietrzu, w dodatku mając zajęte obie ręce, bo uchwytów na akcesoria przy jetpacku nie przewidziano. Z drugiej strony - lepszy rydz niż nic.
O dziwo najciekawszym elementem plecaka odrzutowego (i całego klockowego dodatku) jest jego mocowanie. Solidna uprząż zajmująca pół klatki piersiowej i całą powierzchnię pleców trzyma się bardzo stabilnie i wygląda przy tym całkiem atrakcyjnie, a umiejscowione na niej cztery piny (w układzie 2x2) ułatwia jej sensowne zagospodarowanie. Jednak i ten element posiada drobną wadę - piny posadowione są na czterech guzkach, przez co jetpack nie przylega ściśle do pleców figurki. Tak czy inaczej, tę nowinkę witam z otwartymi ramionami.
Dodatkowe elementy wyposażenia czyli nieśmiertelna kobylasta krótkofalówka i kajdanki to typowa zapchajdziura, zapewne każdy fan Lego ma tych elementów na pęczki. Nie potrafię sobie wyobrazić jak tych sprzętów biedny policjant ma używać w powietrzu, w dodatku mając zajęte obie ręce, bo uchwytów na akcesoria przy jetpacku nie przewidziano. Z drugiej strony - lepszy rydz niż nic.
Niefunkcjonalny ekwipunek to naprawdę drobny detal, zważywszy, że cała praca funkcjonariusza powietrznej policji jawi mi się jako jakieś kosmiczne nieporozumienie. Jeśli uznamy, że plecak odrzutowy służy policjantowi tylko do szybkiego przemieszczania się przy pościgu, to będzie mu on wydatnie przeszkadzał przy samym zatrzymaniu (podobnie jak krótkofalówka, za tu pewnym ułatwieniem byłaby dla niego sieć). Jeśli ma trafiać w trudno dostępne miejsca w trudno dostępne miejsca, to z kolei bardziej przydałby mu się hak z liną. Jeśli jednak, tak jak w komiksie, jego zadaniem będzie dostanie się do statku powietrznego, otwarcie go i wyciągniecie opryszka zakutego w kajdanki bez cienia troski o to co stanie się z pozbawionym pilota pojazdem, to... to po prostu brak mi słów. Moje zdolności do umownego traktowania tego typu akcji odmawiają dalszej współpracy.
Drugim dodatkiem jest kolekcjonerska limitowana karta Mega
Power Drużyna Ninja, dla fanów tej karcianki cenny nabytek.
Komiks tradycyjnie jest jeden, poprzetykany ciekawymi
zadaniami, bardzo fajnie wpasowanymi w przebieg akcji - za to wędruje do
magazynu Lego City ode mnie duży plus. Technicznie wykonany jest bez zarzutu, a kreska, kolory,
szczególiki, kadrowanie i ujęcia mogłyby służyć za wzór dla pozostałych
magazynów, bo są dokładnie wpasowane w mój gust. Co innego treść, bo...
Wspominałem już, że uważam koncepcję policji powietrznej w takim kształcie za
niefortunny? Do niemądrej serii trudno dorobić sensowną fabułę, a dodatkowo
komiks wcale nie stara się tego robić i pruje kursem najmniej rozsądnej próby rozwinięcia
dziwacznego pomysłu. Jeff Bold manewruje więc odrzutowcem pomiędzy wieżowcami, zagarniając
wielkim hakiem pojazd uciekających przestępców, zrzuca pojazdy na dachy drapaczach
chmur, osiąga też plecakiem odrzutowym granice stratosfery, tam wyjmuje zbiega
z kokpitu helikoptera, skuwa i w bliżej niesprecyzowanych okolicznościach
ściąga na ziemię, nie przejmując się losem opuszczonego powietrznego pojazdu. Na pierwszy rzut oka wygląda to głupio? Zapewniam, że na
drugi również. Jeśli jednak przymkniemy oko (po dwóch rzutach należy mu się odpoczynek) na te niedorzeczności, to komiks
okaże się spójną, dynamiczną i miejscami zabawną historią. Jak zwykle spostrzegawczy czytelnik znajdzie w nim także klockowy dodatek z poprzedniego i zapowiedzianego
numeru, za co należy się kolejny plus (tak spostrzegawczemu czytelnikowi, jak i wydawcy).
Plakaty są umiarkowanie atrakcyjne, co w odniesieniu do Lego
City nie było dla mnie zaskoczeniem.
Otrzymujemy bardzo do siebie bardzo podobne rendery, z wypełniającą je
niemal bez reszty postacią naszego bohatera, co jest dość częstą przypadłością
tego akurat czasopisma. Zdecydowanie wolę plakaty w wersji rysowanej, a nie
generowane komputerowo, a jeśli już to są to rendery, to cenię sobie ciekawe
filtry lub kompozycję (np. w formie kolażu, lub wpasowania w litery). Niestety,
w tym przypadku nic z tych rzeczy nie dostałem.
Zadań kreatywnych znanych dotychczas z ostatniej kartki
magazynu tym razem nie uświadczymy, a szkoda, bo Lego City ma w tym kierunku
szczególne predyspozycje. Zamiast tego mamy reklamę magazynu Ninjago, zresztą
niezgodną z rzeczywistością, bo przecież w rzeczywistości nie dołączono do niego saszetki z
kartami, jak zachwala wydawca.
Zapowiedź kolejnego numeru wzbudziła we mnie mieszane
uczucia. Niestety... jest to kolejny strażak i niestety... znowu z białą gaśnicą. Z
drugiej strony jest też garść zalet - w paczce znajdziemy dodatkowo mini-helikopter, a strażakiem jest tym
razem kobieta, co w tym fachu będzie miłą odmianą (inna sprawa, że ta
wyszminkowana buźka robi na mnie upiorne wrażenie). Bardzo podoba mi się żółty
lotniczy mundur, ciekaw jestem też konstrukcji ogona helikoptera i choć jako
pojazd mnie nie przekonuje, to widzę w nim kilka użytecznych klocków. Ogółem,
mimo dość opatrzonej tematyki zestaw prezentuje się bardzo ciekawie i na pewno
dam mu szansę. Numer ukaże się w kioskach 28 maja.
Podsumowując wywody - to dla mnie najsłabszy tegoroczny
numer Lego City, bo znalazłem w nim wtórną minifigurkę, prymitywny pojazd, archaiczne
akcesoria, irracjonalny (choć świetnie wykonany) komiks i nieciekawe plakaty.
Jeśli kupujecie magazyn Lego City tylko dla figurek i macie już styczniowy
numer, to zakup kwietniowego mija się z celem - postacie są niemal identyczne,
a poprzedni miał mimo wszystko ciekawsze dodatki. Jeśli jednak nie macie pierwszego
numeru i nie znajdziecie go w kioskach, to warto rozważyć wciągnięcie Jeffa do szeregów
swojej policji, bo
figurka jest całkiem fajna, choć pewnie nie stanie się perłą Waszej
kolekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz