wtorek, 17 marca 2020

Recenzja magazynu Lego Batman 1/2020

Magazyn Lego Batman odbieram jako dwubiegunowy - dołączane do niego klockowe dodatki na przemian budzą mój zachwyt i ziewanie. Od razu zdradzę: tym razem jest to zachwyt i to nie byle jaki, bo Mr. Freeze to minifigurka, którą po prostu musicie mieć. Sam zmarzlak musi wystarczyć (i wystarcza), by was do tego przekonać, bo tym razem do czasopisma nie dołączono kart. A szkoda, bo z uwagi na stosunkowo niewielką częstotliwość ukazywania się magazynu i tak niewiele mieliśmy dotąd okazji żeby tą drogą wzbogacić swoją kolekcję.


Ale wróćmy do Mr. Freeze'a... Ta figurka jest po prostu kompletna i trudno sobie wyobrazić co można by jeszcze zmienić, by była lepsza. Nasz maniakalny naukowiec ma główkę ze świetnym dwustronnym nadrukiem bladej, beznamiętnej twarzy z goglami o czerwonych szkłach - jak znalazł dla fanów madmaxowych klimatów. Równie staranny i bogaty w detale jest dwustronny nadruk na torsie przedstawiający elementy aparatury podtrzymującej osobisty mikroklimat naszego delikwenta. Nagie ramiona są oczywiście także trupio białe. Do tego dochodzą grafitowe nóżki (bez nadruku) oraz zmyślny i zarazem użyteczny plecak będący stelażem ciekawej konstrukcji łączącej lodowy pistolet i kanistry z zapasową amunicją w jedną całość. Zwraca uwagę pomysłowe użycie czarnego "pejcza" jako przewodu łączącego broń z plecakiem oraz fajny sam w sobie pistolet, ale bez wątpienia wisienką na tym torcie legowych wspaniałości jest przezroczyste "akwarium", którym Mr. Freeze zmuszony jest chronić swój przemrożony czerep. To świetny element, który sprawdzi się np. jako słój na makabryczne trofea łowcy głów, ale już samo wdziewanie go przez pozostałych bohaterów daje komiczne efekty. Co tu dużo mówić, minifigurka prezentuje się fenomenalnie i kropka (a może i wykrzyknik).



W numerze znajdziemy dwa komiksy. Pierwszy jest dość obszerny i ukazuje zmagania Batmana z gwiazdą tego numeru, czyli Mr. Freezem. Wyrysowany jest bardzo starannie, umiejętnie łącząc typowe dla tej serii mrok i "ziarno" ze śnieżną bielą kryjówki łotra. Nie brakuje tu nieodzownych pościgów, dużej dawki akrobacji i tradycyjnych suchych żartów. Drugi komiks to jednostronicowa opowiastka skupiająca się na ucieczce przymusowych pensjonariuszy Azylu Arkham i osobliwej metodzie ich wyłapywania zastosowanej przez Batmana. Bazuje on na jednym, umiarkowanie zabawnym pomyśle i stanowi zaledwie nieszkodliwy przerywnik w lekturze czasopisma.


Plakaty nie przypadły mi do gustu. Ani Mr. Freeze w całej swej okazałości, ani drużyna Batmana nie mają w sobie nic intrygującego ani inspirującego. Ot, zaledwie poprawne wizualizacje, bez większych walorów estetycznych.



Ciekawym dodatkiem jest kolejna część kompendium (do wycięcia), tym razem przedstawiająca różne kostiumy Batmana.


Pamiętacie jak wspominałem, że magazyn Lego Batman na przemian mnie zachwyca i zawodzi. Na więc po peanach na temat Mr. Freeze'a przyjdzie czas na narzekanie na... kolejnego Batmana?! Aż mi się nie chce wierzyć, że do drugiego tegorocznego numeru (w kioskach od 19 marca) po raz n-ty dodadzą Człowieka Nietoperza. Łyżką miodu w tej beczce dziegciu może okazać się wyrzutnia haków, która na pierwszy rzut wygląda ciekawie.


Mimo, że zawartość tego numeru niczym szczególnym mnie nie ujęła, to sam klockowy dodatek lśni tak jasnym światłem, że trudno dostrzec tu jakieś cienie. Dla minifigurki Mr. Freeze'a magazyn Lego Batman powinien kupić każdy, z jedynym wyjątkiem przewidzianym dla tych, którzy już to zrobili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz