niedziela, 22 marca 2020

Recenzja magazynu Lego Disney Księżniczka 2/2020

Magazyn Lego Disney Księżniczka stanowił dla mnie sporą niespodziankę - po pierwsze przez samo pojawienie się na rynku (pół roku temu spodziewałbym się raczej np. magazynu Lego Harry Potter), po drugie z uwagi na swoją szatę graficzną i zawartość, odbiegające od wydawanych równolegle tytułów poświęconych Lego. Byłem ciekaw, czy ta forma się utrzyma, czy też będziemy wkrótce świadkami jej ewolucji. Drugi numer magazynu szybko rozwiał wszystkie moje wątpliwości w tym względzie, bo ściśle podąża kursem wyznaczonym przez swojego poprzednika. Jedyną istotniejszą różnicę stanowi dodatek, gdyż tym razem zamiast minifigurki księżniczki dostajemy mebelek (łóżko Śpiącej Królewny z pierwszego numeru) i zwierzaka (króliczka).


Mimo moich wstępnych obaw, klockowy dodatek okazał się bardzo udany i o wiele bardziej uniwersalny od poprzedniego. Pal sześć króliczka, bo tych było już od groma. O dziwo, to właśnie łóżko prezentuje się tutaj najlepiej jako mebel godny księżniczki, elegancki i zdobny, tworzący zwartą i wygładzoną konstrukcję. Same elementy składowe też cieszą oko, szczególnie złote kapitele, różowe zawijasy oraz płytka 2x2 z nadrukowanym zapisem nutowym. Na upartego można się czepiać, że łóżko jest dla Aurory trochę za krótkie, ale jako element wystroju wnętrza zdaje egzamin celująco. Podstawowym mankamentem jest tutaj jednak cena, bo sam zestaw klocków nie odbiega  in plus od tego, co możemy znaleźć np. w nieco tańszym magazynie Lego Friends.




Komiks tym razem graficznie wypada dużo lepiej, głównie dzięki wprowadzeniu barwnych (wizualnie) postaci w osobach Dżasminy, Mulan, Posłanniczki Tajemnic i smoczycy. Znalazło się w nim też miejsce dla aktualnego klockowego dodatku. Treściowo jest za to podobnie jak poprzednio, czyli bez większych emocji, zawirowań i dramatyzmu. Księżniczki przygotowują się do koncertu, zapraszają gości i... do tego sprowadza się cała fabuła. Wygląda na to, że właśnie taka ma być koncepcja tej serii komiksów, czyli pozytywny przekaz o pokonywaniu przez bohaterki drobnych przeciwności losu, bez budowania przy tym poczucia zagrożenia czy niepewności. Opowieść przy tym w sensowny sposób przeplata się u uzupełnia z zawartymi w czasopiśmie łamigłówkami. Na marginesie: nie za bardzo przekonuje mnie idea zgromadzenia wszystkich księżniczek "na kupie" i ograniczenie przygód do ich wąskiego grona - uważam, że osobne historie osadzone we właściwych dla nich sceneriach miałyby większy potencjał.


Zamieszczone w magazynie plakaty to nie moja bajka, choć są na wskroś bajkowe. Aurora na łące oraz Dżasmina, Vaiana i Bella podczas plenerowej zabawy z królikiem są przedstawione w konwencji rysunkowej (a nie klockowej) i wygładzone aż do przesady, bez wyraźnego konturu. Poza tym "legowe" rączki postaci przy jednoczesnym "nie-legowym" upozowaniu reszty sylwetki postaci budzą we mnie instynktowny sprzeciw - moim zdaniem wygląda to okropnie. Tak więc w kwestii plakatów nic tu dla mnie.



Bardzo cieszy mnie kontynuowanie rubryki "Do poczytania", czyli kilkustronicowych bajek z ilustracjami. Tym razem czytelniczki będą śledzić poczynania Aurory wyruszającej z misją uratowania mamy króliczka. Nie ma tu jakiejś sensownej puenty ani pomysłu godnie wieńczącego bajkę, ale sam fakt zamieszczenie tekstu do czytania - samodzielnego lub z rodzicem - oceniam wysoko. Nawet jeżeli nie da się go wyciąć bez pokancerowania części czasopisma.


W środku czasopisma znajdziemy też kolejny odcinek kartoteki księżniczek - tym razem dowiemy się kilku faktów o Królewnie Śnieżce.


W ramach kąciku "Wspólne robótki" na czytelniczki czeka tym razem nie lada wyzwanie - wykonanie domowego teatrzyku. Dla potrzeb tego projektu zaadaptowano dodatkowo ostatnią kartkę czasopisma i możemy z niej stworzyć efektowne tło oraz odrysować szablony drzew. Zawsze to coś, ale potencjał czasopisma można by w tym względzie wykorzystać bardziej (np. oferując ładnie narysowane elementy scenografii do wycięcia i podklejenia kartonem). Tak czy inaczej, to świetna idea, wymagająca jednak zaangażowania i sporego nakładu pracy - za stawianie ambitnych wyzwań należy się spory plus.


Wraz z kolejnym numerem czasopisma (w sprzedaży od 30 kwietnia) dostaniemy kolejną bohaterkę w osobie Kopciuszka. Cóż mogę powiedzieć, wiem już w 100% czego się spodziewać, bo nie pozostawiono tu pola dla jakichkolwiek zaskoczeń. Minifigurka wygląda bardzo estetycznie i będzie się na pewno dobrze czuła w towarzystwie Aurory.


Druga odsłona magazynu Lego Disney Księżniczka kontynuuje konwencję przyjętą w premierowym numerze, nie rozwija zastosowanych rozwiązań ani nie wprowadza żadnych istotnych innowacji. Zawartość foilpacka jest bardzo atrakcyjna, ale czy usprawiedliwia wyższą o 2 zł cenę (w stosunku do standardowych magazynów Lego)? Sama w sobie raczej nie, ale już spójna i angażująca treść magazynu może dla młodych czytelniczek przesądzić o opłacalności zakupu.

1 komentarz:

  1. Już miałam napisać, że plakat z Aurorą uważam autentycznie za śliczny (i nawet miałam szaloną myśl, żeby go gdzieś sobie powiesić ;)), ale przypomniałeś o tych łapach i teraz tylko tę jej hakorękę widzę. Wielkie dzięki.
    Z magazynem (dodatkami do niego) wiążę pewne nadzieje, bo stylistyka jest jednak trochę inna od Friends i - jak widać na przykładzie łóżka Aurory - trochę inne, równie ciekawe części można dorwać. I takie naprzemienne ukazywanie się minilaleczek i minikonstrukcji uważam za idealne rozwiązanie (pewnie dopóki księżniczki nie zaczną się powtarzać...).
    Zarówna Aurora, jak i Kopciuszek są chyba w wersjach, które pojawiły się w nowych zestawach na 2020 r., więc ciekawe, czy taki będzie klucz tych dodatków.
    Karolina

    OdpowiedzUsuń