czwartek, 21 listopada 2019

Recenzja magazynu Lego Hidden Side 1/2019

Seria Hidden Side z impetem wparowała na sklepowe półki i w gusta miłośników Lego. Seria w takim stopniu korzystająca z dobrodziejstw rozszerzonej rzeczywistości, w dodatku bazująca na fali nostalgii względem seriali i filmów z lat 90-tych (której najbardziej spektakularnym wyrazem jest sukces serialu "Stranger Things") już na wstępie umiejętnie skupiła uwagę zarówno młodszych fanów (patrzących na świat przez pryzmat mediow społecznościowych), jak i tych znacznie starszych (wychowanych na "Scooby Doo", "Goonies" czy "Ghostbusters"). Pojawienie się dedykowanego jej magazynu Lego wydawało się kwestią czasu... no i jest. Pierwszy numer wszedł na rynek z przytupem, już na wstępie oferując nam świetną minifigurkę jednego z głównych bohaterów, czyli Jacka.


Figurka jest kapitalna - charakterystyczna, konsekwentna w stylu i bogata w detale. Jack ma dwustronnie nadrukowaną główkę (buźka wyszczerzona w uśmiechu i zawzięta) i tors (prosty, ale estetyczny nadruk czerwonej szkolnej bluzy) oraz jednostronnie nadrukowane nogi (nieskomplikowany nadruk kieszeni, paska i breloczka). Na głowie czapkę bejsbolówke z ozdobnym nadrukiem, zintegrowaną z narzuconym na nią białym kapturem, która nie tylko nadaje bohaterowi specyficzny młodzieżowy styl, ale sama w sobie stanowi bardzo ciekawy i użyteczny element. Poza tym bohater wyposażony jest w standardowy aparat, kijek do selfie i smartfon z duchem na wyświetlaczu - kolejny bardzo fajny, choć z racji tematyki nadruku mało uniwersalny klocek. Postać prezentuje się wybornie, ale ma jeden drobny mankament - Jack to pierwszoplanowa postać serii i jest obecny w podobnej postaci w większości zestawów Hidden Side. A zatem paradoksalnie - jeśli nie planujecie kolekcjonować tej serii to zakup czasopisma, wydaje się bardzo atrakcyjną opcją, jeśli jednak skusi Was zabawa w poławianie duchów to figurka wkrótce zgubi się w morzu jej podobnych (analogicznie jak w przypadku Emmeta i serii Lego Movie).




Plakaty pod względem technicznym stoją na wysokim poziomie - na pierwszym widzimy Jacka i Spencera w samym środku akcji, a na drugim alternatywną, "nawiedzoną" rzeczywistość, jaką dostrzegają młodociani łowcy duchów przez swoją aplikację. Nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że patrzę nie na plakaty, a na reklamy (szczególnie w drugim przypadku)


W komiksie od razu rzuca się w oczy unikalny styl, zarówno jeśli chodzi o grubą kreskę, jak i dynamiczną kompozycję, rwaną narrację czy nieco mangowy sposób przedstawiania emocji. Styl rysowania i bogata kolorystyka od razu mnie ujęły, bo znakomicie wpisują się w ogólnie pojęty klimat i estetykę Lego oraz moje preferencje. Sama historia nie jest zbyt finezyjna, ale dobrze wprowadza w całą koncepcję serii - poznajemy głównych bohaterów (vlogera Jacka, społecznie zaangażowaną Parker, genialną J.B i wiernego ducha psa Spencera), ich motywację i charaktery, zasady smartfonowej walki z duchami oraz pierwszego poważnego przeciwnika - ducha Jebediaha.


Ponadto na kartach magazynu znajdziecie krótkie charakterystyki bohaterów i ich przeciwników. I bardzo dobrze, bo trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na zawarcie takich informacji niż pierwszy numer pisma. Szkoda jedynie, ze przy tworzeniu czasopisma nie skorzystano z możliwości jakie daje rozszerzona rzeczywistość, a co jest przecież esencją serii Hidden Side. Zadań kreatywnych też nie uświadczymy.


Zapowiedź kolejnego numeru (w kioskach od 3 grudnia) to także zapowiedź kolejnego uszczuplenia portfela - wraz z czasopismem dostaniemy bardzo obiecującą figurkę dostawcę pizzy z tasakiem, kartonem pizzy i alternatywną "nawiedzoną" główką. Jak dla mnie bomba, takiego kuriera z powodzeniem użyjemy nie tylko w inscenizacjach Hidden Side ale i tradycyjnego City. Miło mi też zauważyć, że od przyszłego roku magazyn ma mieć formułę miesięcznika, więc pewnie będzie okazja zebrać jeszcze wiele figurek spotworniałych cywili.


Ogółem inicjujący prasową serię Lego Hidden Side numer jest bardzo udany - dostajemy piękną minifigurkę, świetnie odmalowany komiks i niezłe plakaty. Za 12,99 zł warto się skusić, tym bardziej, że ten cykl ma naprawdę spory potencjał i może nam jeszcze sprawić sporo pozytywnych niespodzianek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz