niedziela, 29 grudnia 2019

Recenzja magazynu Lego Friends 11/2019

Też macie tak, że najlepsze kąski zostawiacie sobie na koniec? Wydawca magazynu Lego Friends z pewnością ma podobnie, bo najsmaczniejszy klockowy dodatek zostawił na koniec roku. Najsmaczniejszy zarówno jeśli chodzi o jakość jak i tematykę, bowiem dodatkiem jest tym razem "Piekarnia Olivii i słodkie świąteczne wypieki". To jeden z najciekawszych bonusów które sprezentowały nam w tym roku wszystkie magazyny Lego razem wzięte.

Dodatek jest po prostu zachwycający. Czego tu nie ma? Są dwa precle, ciasteczko, lodowe / kremowe kulki, przezroczysty klosz, dwa otwierane pojemniki, ruchomy robot kuchenny (odchyla się go do tyłu, żeby łatwiej wyjąć miskę), wisienka, kryształek w kształcie serca i wiele innych ciekawych klocków. Re-we-la-cja! Jakby tego bogactwa elementów składowych było mało, to  zestaw jako całość prezentuje się wyjątkowo uroczo, spójnie i kompletnie oraz umożliwia kreatywną i satysfakcjonującą zabawę przy użyciu zawartości tego jednego foilpacka. Dla mnie po prostu bomba, zestaw jest pozbawiony wad i aż prosi się o zabawę.

 


Komiks jest narysowany całkiem nieźle, nie widać tu typowej dla tej serii różnicy w poziomie dopracowania pierwszego planu i tła. Jest kolorowo i nieco świątecznie, choć od nadmiaru Mikołajek może zakręcić się w głowie. Za to fabularnie dostajemy biedę z nędzą i festiwal niedorzeczności. Olivia zostaje zatrudniona u doktor Alvah, w dodatku na jej specjalną prośbę. Dla niezorientowanych przypomnę - Olivia i jej koleżanki nie raz i nie dwa krzyżowały nikczemne plany pani doktor o czym obie doskonale przecież wiedzą. Skąd nagle taka chęć współpracy? Tego się nie dowiadujemy. Tym sposobem Olivia dowiaduje się o tajnym biznesowym spotkaniu, które ma się odbyć bez wiedzy Cartera Greena, kolejnego czarnego charakteru. Postanawia więc z koleżankami zinfiltrować tę imprezę pod przykrywką obsługi oferującej słodkie przekąski. Kto im na to zezwolił? Tego się nie dowiadujemy. Green oczywiście dowiaduje się o tym spotkaniu i nasyła na dr Alvah w charakterze niby-gościa jej własnego pomagiera Joey'a. Dlaczego liczy, że nie rozpozna ona swojej prawej... no może lewej reki? Tego też się nie dowiadujemy. Koniec końców Joey niezauważony kradnie tajne plany swojej szefowej, a dziewczęta ruszają w pościg. Zapewniam, że dalej nie jest ani trochę bardziej sensownie. Logika nie była nigdy mocną stroną komiksów Lego Friends, ale tym razem wyraźnie wybrała się na zimowe ferie.


Za to plakaty są po prostu śliczne. Na pierwszym widzimy dziewczyny i Zobo strojących choinkę, na drugim pozujące z wypiekami, prezentami i bandą futrzaków na świątecznym jarmarku. Oba są bardzo udane kompozycyjnie, szczególnie drugi urzeka świąteczną atmosferą oraz kolorami i potrafi na dłuższą chwilę przykuć oko.




W fabule komiksu czekoladowe precle pełnią niebagatelną rolę, nie mogło więc zabraknąć przepisu na ich wykonanie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że objętością i szczegółowością opracowania negatywnie odstaje on od poprzednich odsłon rubryki kulinarnej. Zajmuje zaledwie część strony i dotyczy tylko przygotowania polewy - precle musimy zrobić lub zdobyć własnym sumptem.



W ramach części kreatywnej na ostatniej kartce znajdziemy sześć bardzo udanych bilecików na prezenty z świątecznymi mini-konstrukacjami Lego oraz miejscem na życzenia i wskazanie adresata. Świetny pomysł i równie dobre wykonanie.

Kolejny numer (w kioskach już 7 stycznia) jawi się jako świetne uzupełnienie aktualnego, bowiem klockowym dodatkiem do niego będzie ozdobny tort z akcesoriami do dekorowania. Widzę tu sporo użytecznych kwiatków, a przede wszystkim trzepaczkę i łyżkę - prawdziwą gratkę dla zbieraczy klockowych akcesoriów. Nie wiem jak Wy, ale jak już zacieram ręce.

 
Werdykt może być tylko jeden i zdradziłem go już na wstępie - z tak wspaniałym zestawem klocków zawartość czasopisma ma drugorzędne znaczenie, bowiem dla samych klocków warto ten numer kupić. A przecież to nie wszystko, bo w nasze ręce wpadną dodatkowo dwa bardzo dobre plakaty i ciekawy dodatek w postaci karnetów na prezenty. Grzech nie kupić, bo to najbardziej atrakcyjny tegoroczny numer.

5 komentarzy:

  1. Hej, wszystko super fajnie, zapowiadana recenzja jest tylko brakuje mi fotki z kolejnym dodatkiem. Da się coś z tym zrobić? Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ups moje niedopatrzenie, wszystko jest, pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. Po dwóch preclach w jednym dodatku zaczynam wierzyć, że najbardziej wymarzone elementy mogą się pojawić w magazynach Lego :)
    Mam słabość do okołojedzeniowych zestawów, więc zarówno ten, jak i styczniowy dodatek są dla mnie doskonałe i świetnie się uzupełniają (nawet wydaje mi się, że trzepaczkę można potraktować jako wymienną końcówkę do miksera i będzie to bardziej mikserowato wyglądało niż z tymi obcęgami, które dali :)).
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zatem łączy nas sentyment do kulinarnych akcesoriów :) Z tą trzepaczką to świetny pomysł, sam jestem ciekaw czy będzie pasować skalą. :)

      Usuń