Jak obiecałem, tak czynię - z końcem roku pora pozbyć się zaległości recenzenckich, a zatem pochylmy się nad ostatnim z tegorocznych magazynów XXL poświęconym serii Star Wars. Tutaj dodatkiem jest polybag o numerze 30381 - Imperialny TIE Fighter z podserii nawiązującej do filmu Han Solo. Pozostałe tytuły obroniły się już samymi klockowymi dodatkami, czy tak będzie także i w tym przypadku? Nic z tych rzeczy.
Model statku kosmicznego prezentuje się poprawnie... i nic poza tym. Ani nie ma elementów ruchomych, które uatrakcyjniałyby zabawę, ani elementów z nadrukiem, które dodawałyby mu wdzięku, ani też nie wyróżnia się niczym szczególnym z całego oceanu innych TIE Fighterów. Rozumiem, że zasobność uniwersum Star Wars nie jest bezkresna, ale przecież nie jest powiedziane, że bez przerwy musimy składać te same pojazdy. Jakiś egzotyczny zwierzak, niewielka budowla czy element maszynerii (najlepiej ruchomej) na pewno byłyby ciekawszym wyborem. Jako konstrukcja wypada zatem nasz zestaw nieszczególnie, nieco lepiej sytuacja prezentuje się po jego rozłożeniu. Mamy tu sporo ciekawych klocków w uniwersalnych kolorach. Te kopułki, elementy koliste czy mocowania "skrzydeł" aż proszą się żeby zbudować z nich coś ciekawszego - nie wiem jak Wy, ale ja tu już widzę dwa kompletne kawiarniane stoliki.
Plakaty za to powodują automatyczny opad szczęki. Naprawdę! Plakat z Vaderem w asyście szturmowców jest wprost zachwycający, a i ten ze zbiorowym portretem bohaterów sagi prezentuje się nie gorzej. Byłyby perełkami w standardowych magazynach, a przy ogromniastym rozmiarze XXL są po prostu bezcenne. Dla samych plakatów warto kupić ten zestaw.
Jakby tego było mało, zawartość czasopisma też chce zawstydzić klockowy dodatek, z dobrym skutkiem. Oprócz standardowych i licznych łamigłówek dostajemy bowiem ciekawą koncepcyjnie i wizualnie grę planszową, w której dwaj gracze odtwarzają kosmiczny pojedynek Vadera z Lukiem, prostą grę karcianą do wycięcia, a nawet zbiór ciekawostek o klockach Lego z serii Star Wars. Nie pamiętam czy zdarzyło mi już kiedyś się uznać samo czasopismo za bardziej wartościowe niż klockowy dodatek, ale w tym przypadku tak właśnie to wygląda.
Moja ocena tego magazynu nie należy do najwyższych. Jeśli skupić się tylko na tym klockowym dodatku to na tym pułapie cenowym (19,99 zł) regularnie można trafić promocje na pudełkowe zestawy z serii Microfighters, znacznie bardziej rozbudowane i dopracowane niż ten nieszczęsny TIE Fighter i w dodatku zawierające figurkę pilota. W takim wypadku zakup recenzowanego numeru mija się z celem. Jednakże nieudany dodatek usilnie starają się zrekompensować walory samego czasopisma, a w szczególności fenomenalne, ogromniaste plakaty. Jeśli zastanawiacie się nad zakupem nie patrzcie więc na klocki, tylko wsłuchajcie się czy aby Lord Vader z plakatu swoim charakterystycznym, nie znoszącym sprzeciwu głosem nie nakazał już Wam wyprawy do kiosku.
Hmm czemu tu taka cisza??
OdpowiedzUsuń